Miley Cyrus przypisuje spermie łososia zabójczy blask: Niekonwencjonalny sekret urody, którego nigdy nie widziałeś
Nie ma potrzeby ustawiania ekranów, ludzie, dobrze przeczytaliście ten nagłówek! W rewelacji kosmetycznej, która sprawiła, że internet brzęczy szybciej niż refren "Flowers", ikona pop Miley Cyrus podobno przypisała swoją niezaprzeczalnie promienną cerę raczej... niekonwencjonalny składnik: sperma łososia.
Tak, słyszałeś nas. Nie najnowsze serum z kwasem hialuronowym, nie fantazyjny zabieg mikroigłowania, ale wodne komórki rozrodcze naszych płetwiastych przyjaciół. Szczerze mówiąc, jesteśmy w równym stopniu zaintrygowani i sięgamy po nasze maseczki do twarzy (na razie tradycyjne).
The Big Reveal: Na żywo z Nowego Jorku
Szum rozpoczął się po tym, jak pojawiły się doniesienia o niespodziewanym występie Miley w Bemelmans Bar w The Carlyle Hotel w Nowym Jorku w poniedziałek, 2 czerwca. To właśnie tam szczerze opowiedziała o swoim najnowszym eksperymencie dotyczącym pielęgnacji skóry.
Jak donosi People, Miley ujawniła, że testuje zabieg pielęgnacyjny na bazie spermy łososia. Z charakterystycznym dla siebie dowcipem zażartowała, że "nigdy nie spotkałem łososia" i nie "wiedzieć, czy jest tym, za co się podaje," ale ona "czuje, że jej skóra wygląda dobrze." Jeśli to nie jest świetna rekomendacja, to nie wiemy, co nią jest!
Czym więc dokładnie jest Salmon Sperm Facial?
Teraz, zanim zrobisz nalot na lokalny targ rybny, zanurzmy się w rzeczywisty nauka (a przynajmniej jej ujęcie przez branżę kosmetyczną). Zabieg, o którym mówi Miley, polega na mikronakłuwaniu skóry twarzy spermą łososia, która może być również wstrzykiwana z kwasem hialuronowym.
To nie są zwykłe rybne interesy; produkty, których podobno używa, zawierają polinukleotydy pochodzące z DNA łososia. Są to zasadniczo składniki biostymulujące, o których mówi się, że promują regenerację skóry, zwiększają produkcję kolagenu i ogólnie poprawiają ogólny stan skóry. Pomyśl o tym jak o doładowaniu dla naturalnych mechanizmów naprawczych skóry, pomagając jej wyglądać młodziej i bardziej energicznie.
Miley nie jest sama: Inne A-Listers biorą się za siebie!
Chociaż Miley może być najnowszą, która wykrzykuje to z dachów (lub, no wiesz, eleganckiego nowojorskiego baru), zdecydowanie nie jest pierwszą celebrytką, która zapuściła się w świat rybich maseczek. Okazuje się, że ten "niekonwencjonalny" zabieg ma cichy, ale rosnący fanklub wśród elity Hollywood.
Raporty wskazują, że potentaci kosmetyczni i ponadczasowe ikony, takie jak Kim Kardashian, Jennifer Aniston, a nawet Denise Richards, podobno próbowali zabiegów na twarz spermą łososia lub podobnych zabiegów polinukleotydowych.
Kim Kardashian trafiła na pierwsze strony gazet po omówieniu swojego doświadczenia w programie "The Kardashians", podczas gdy Jennifer Aniston podzieliła się z WSJ Magazine, że kosmetyczka wprowadziła ją w ten temat, nawet jeśli go nie widziała. główny wyników. Najwyraźniej te gwiazdy zawsze polują na kolejną wielką rzecz w przeciwdziałaniu starzeniu się, a DNA łososia z pewnością robi furorę!
Nie dla majsterkowiczów: tylko dla profesjonalistów
Ważne jest, aby podkreślić, że nie jest to dokładnie projekt DIY, który można przygotować w kuchni. Zabiegi, z których podobno korzystają te gwiazdy, to wyrafinowane, wspierane medycznie preparaty, często podawane przez licencjonowanych specjalistów w warunkach klinicznych. Mówimy tu o czymś dalekim od, powiedzmy, smarowania policzków ceviche. Proszę, z miłości do swojej skóry, nie próbuj tego w domu!
Werdykt: Czy zaryzykujesz?
Czy więc nasienie łososia jest sekretem odblokowania wewnętrznego blasku? Jury wciąż nie ma zdania na ten temat, ale jeśli świetlista skóra Miley (i doniesienia o poparciu ze strony innych gwiazd) jest czymś, przez co można przejść, może to być po prostu kolejna wielka rzecz. I hej, jeśli oznacza to wyglądanie tak nieskazitelnie bez wysiłku jak piosenkarka "Malibu", to może, tylko może, jesteśmy gotowi zaryzykować.
W międzyczasie będziemy wypatrywać więcej szczegółów od Miley i branży kosmetycznej. I być może, na wszelki wypadek, zaopatrzymy się w dobry, staromodny filtr SPF. Bo choć nasienie łososia może być dobre dla skóry, promienie słoneczne nadal wymagają klasycznej ochrony. Zachowaj blask, piękna!